Właśnie oglądałam "Na językach" w TVN. Poruszono tam temat związany z modą na noszenie czerwonej nitki na prawym nadgarstku.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu traktowano ją w Polsce jako amulet
chroniący dziecko przed urokami. Często np. przy wózkach lub ubranku przypinano czerwoną wstążeczkę, aby przypadkiem ktoś nie zauroczył nam pociechy. Podobną funkcję pełni w pop-Kabale,
zwanej często nawet "magią czerwonej nitki" Co w niej takiego
niezwykłego? "Czerwona nitka jest używana jako narzędzie ochrony od
wieków. Technologia jej uzyskiwania, która została opracowana przez
mędrców polega na tym że nić tę owija się na około grobu wielkiej
pramatki Racheli w Izraelu. Po czym nić tę tnie się na kawałki i nosi
się wokół lewego nadgarstka" - czytamy na wspomnianej stronie. Wyznawcy
czerwonej nitki wierzą, że moc matki Racheli będzie ich chronić przed
złą energią. W tradycyjnej Kabale, która jest bliższa teologii niż
gusłom, takie praktyki byłyby nie do pomyślenia.
Takie celebrytki jak Madonna czy Demi More noszą takie niteczki, aby odciągnąć od siebie zło.
Chrześcijanie nie uznają
magii, wróżb i czarów. A noszenie czerwonej nitki i wiara w
jej moc nie jest niczym innym jak właśnie łamaniem
pierwszego przykazania - "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" i
grzechem ciężkim zrywającym komunię z Panem Bogiem. Zanim ulegniesz tej
pokusie oraz modzie na czerwoną nitkę, pomyśl - komu zaufasz? Jakiemuś zabobonowi na czerwoną nitkę, czy Jezusowi Chrystusowi?
W sumie wybór należy do Was, zależy w jakiej religii jesteście.
Ja na pewno nie b ędę jej nosiła - staram się nie wierzyć w jakieś takie dziwne właśnie zabobony.
A co ma być, to na pewno się zdarzy.
Pozdrawiam :*
Ja również, co do takich trendów trzymam się z dala i
OdpowiedzUsuńnie zamierzam nosić czerwonej nitki.