Z myślą o swoich najbliższych zgłosiłam swój udział w słodkiej kampanii Dr Gerard. Nie ukrywam, że czekałam z niecierpliwością na maila z wynikami od Streetcom. Dostałam odpowiedź pozytywną. Kilka dni później otrzymałam przesyłkę, a w sumie wieeelką pakę słodkości.
Ambasadorska paczka zawierała:
Zanim dobrze otworzyłam paczkę nasz Maciuś dopadł już pierwszego - jak to nazwał - czerwonego talarka. Migiem go zjadł.
Nadarzyła się okazja, aby spotkać się z koleżankami, z którymi nie rozmawiałam z kilka dobrych lat, tak przy kawce. Oczywiście słodkości gościły na ławie, aby nam urozmaicić czas.
Kiedy pojechałam na wieś do rodzinki również zabrałam słodkości dla nich. Każdy zajadał się ze smakiem. Jednym słowem nie spotkałam się z negatywną oceną o słodyczach. Jedli wszyscy od najmłodszych po najstarszych w rodzinie.
Nie ukrywam, że nasza rodzina jest łasuchem na słodkie. Każdy lubi przegryźć coś na ząb przy herbatce czy też kawie.. Mi jednak osobiście posmakowały Maltikeksy jogurtowe. Mniam!
A do porannej kawki lub tej popołudniowej przegryzam sobie z rodzinką witAM. Przepyszne połączenie!
Przyznam się bez bicia, że z niektórymi słodkościami nawet na spokojnie nie mogłam zrobić zdjęć! Migiem zniknęły z pola widzenia... ale cóż się dziwić?! Są przepyszne. Nadają się na każdą okazję... hmm... w sumie to i bez okazji można zjeść :)) Każdemu, kto degustował je życzyłam, aby poszły w piersi, a nie w pupę ;)
Moja rodzinka i znajomi, którzy mieli okazję degustować słodkości w tej kampanii z całego serca polecają je Wam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz