Jesień jest na tyle wymagającą porą roku dla naszych ciał, że musimy o nie zadbać ze szczególną ostrożnością, aby nie nabawić się suchej skóry. Dlatego odkąd lato zmieniało się w przepiękną złotą jesień postawiłam na odpowiednie nawilżenie ciała. Od prawie miesiąca stosowałam i stosuję do dziś aksamitny balsam do ciała z drobinkami złota.
Balsam jest umieszczony w plastikowej butelce o pojemności 350 ml. Szatą graficzną z przewagą złota oraz czerni nie odbiega od wcześniejszych kosmetyków, jakie już Wam wcześniej recenzowałam. Aplikacja balsamu odbywa się za pomocą pompki, która dodatkowo ma zabezpieczenie przed nieporządanym wydobyciu się balsamu na zewnątrz.
Konsystencja balsamu jest w dotyku aksamitna oraz przyjemnie pachnąca wanilią. Posiada śnieżnobiały kolor z mieniącymi się pod kątem światła maleńkimi drobinkami złota.
Po rozsmarowaniu go na ciele pozostaje mieniąca się w świetle złota poświata. Dodatkowo ciało na dłuższy czas bardzo przyjemnie pachnie wanilią. Jednak to nie jest najważniejsze. Dla mnie najważniejszą kwestią jest to, że na dłuższy czas ciało zachowuje odpowiedni stan nawilżenia. A o tej porze, kiedy na dworze jest zazwyczaj wietrznie, a w domu powietrze jest bardziej suche, to nasze ciało jest odpowiednio zabezpieczone sporą dawką nawilżenia. Balsam jest wydajny. Do dziś mam go jeszcze ponad połowę butelki. Stacjonarnie możecie go nabyć np. w Rossmannie za około 23 zł. Cena za jego odpowiednie nawilżenie, jak również piękny zapach jest godna polecenia. Tak czy inaczej polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz