emailFB instagram

28 lutego 2016

Dr Irena Eris, Provoke, Matt Fluid SPF 15, Natural 220

Dobrze dobrany podkład, to taki, którego nie widać. Nałożony na twarz powinien dać efekt świeżej, zdrowej skóry. A z różnymi miałam do czynienia. Efekty mogliście zobaczyć w niektórych moich postach. Jednak szukałam, szukałam i znalazłam odpowiedni dla siebie podkład. Jest nim Provoke, Matt Fluid SPF 15, Natural 220 i dziś o nim kilka słów. 


Podkład otrzymałam w srebrnym, przyjemnym dla oka pudełku. Jest on ulokowany jest w przezroczystej o matowej powłoce szklanej buteleczce. Jej pojemność to 30 ml. Aplikacja odbywa się za pomocą pompki, która działa bezproblemowo. 



Matt Fluid idealnie stapia się z cerą nadając skórze nieskazitelny, aksamitnie matowy wygląd. Efekt matowienia i krycia jest naturalny i utrzymuje się przez cały dzień*. Innowacyjna technologia MATT˙PRECIO™, odpowiedzialna za niwelowanie nadmiaru sebum i redukcję jego wytwarzania, została wzbogacona o MattPowder Complex, aby jeszcze skuteczniej i dłużej zapewnić podwójny efekt matujący. Wyciąg z algi atlantyckiej o właściwościach ochronnych i kojących, wspomaga proces nawilżenia i naprawy skóry.
REZULTAT: skóra perfekcyjnie wygładzona i ujednolicona, o pięknym kolorycie i pudrowym, matowym wykończeniu 
STOPIEŃ KRYCIA: średni do mocnego
Polecany do skóry tłustej i mieszanej. Formuła beztłuszczowa, nie zatyka porów. Testowana Dermatologicznie.

*Efekt matowienia i krycia utrzymuje się do 10H. Badania in vivo Centrum Naukowo-Badawcze Dr Irena Eris.

Tuż po aplikacji podkład ma konsystencję gęstą i kremową. Jest na tyle trwała, że nie przemieszcza się z miejsca zanim zaaplikujemy podkład na twarz.


Ogromnie podoba mi się jego zapach, który długo po rozprowadzeniu na twarz, utrzymuje się dość długo. Podkład rozprowadza się równomiernie oraz w szybkim tempie wchłania się w naskórek, nie powodując przy tym rolowania w jednym miejscu. 


Wyrównuje koloryt cery i można się nim cieszyć cały dzień bez jakichkolwiek poprawek. Do tego nie powoduje zaczerwień oraz niekomfortowej alergii. Efekt końcowy to matowa i jednolicie pokryta cera, która ma kolor lekko pudrowy. Podkład w żadnym razie nie tworzy efektu maski. Jednym słowem jestem nim bardzo miło zaskoczona, tym bardziej, że jestem posiadaczką wrażliwej cery nie wysusza mi jej, a wręcz nawilża. Pod względem wydajności również jest w porządku. Na stronie producenta możecie obecnie nabyć go w czterech wariantach odcieni w promocyjnej cenie 63,20 zł. Z całym sercem mogę Wam go polecić. Owszem cena zobowiązuje, ale jest to naprawdę świetny podkład i od chwili kiedy go używam, to nie zawiódł mnie ani razu. Polecam! 



Zapraszam na stronę Dr Irena Eris






25 lutego 2016

Bielenda, Super Power Mezo Serum, Aktywne serum rozjaśniające

Od dłuższego czasu bardzo polubiłam różnego rodzaju serum do pielęgnacji cery twarzy, które mają pozytywny wpływ na moją cerę. Przeglądając ofertę serum na stronie Bielenda, wybrałam do testów właśnie te - aktywne serum rozjaśniające i dziś kilka słów o nim. 


Serum jest ulokowane w eleganckiej przezroczystej buteleczce o pojemności 30 ml. Aplikacja odbywa się za pomocą pipety. 




Konsystencja serum jest bezbarwna i przezroczysta. Jest wodniste, ale nie przeszkadza to w żaden sposób wchłaniać się we wcześniej oczyszczoną cerę. Jego skład bardzo podpasował mojej wrażliwej cerze. W żaden sposób nie podrażnia, ani nie zaczerwienia jej. 


Już nieraz pisałam tu na blogu, że jak byłam w pierwszej ciąży z Maciusiem moje hormony zaczęły do tego stopnia buzować, że nabawiłam się przebarwień hormonalnych. Pomimo tego, że cera była i jest nadal pielęgnowana to jednak są do dnia dzisiejszego. Jednak po trzech latach, kiedy urodziłam Bartusia sytuacja z przebarwieniami hormonalnymi zmieniła się diametralnie. Już nie nasilają się i używam różnego rodzaju kosmetyków, które je "wygaszają tonowo". Tak właśnie jest również z tym serum. Codzienna pielęgnacja prowadzi do tego, że pigmenty na dzień dzisiejszy są bardzo delikatnie widoczne. Dodatkowo serum nawilża mi cerę, a zaaplikowany na twarz szybko się wchłania. Zawarta w nim witamina C (odpowiedzialna za stabilność pigmentów) dodaje kopa dla lepszej elastyczności oraz napięcia cery. Na szczęście nie zrobił jaśniejszego tła dla moich przebarwień i przede wszystkim nie uczula mnie. Jest bardzo wydajny. Używam go zaledwie dwa tygodnie, a mam go jeszcze ponad połowę buteleczki. Stacjonarnie można go nabyć w drogeriach za około 24 zł. Myślę, że skusicie się na niego, jeśli macie skłonności do przebarwień. Polecam! 

Serdecznie Was zapraszam na stronkę Bielenda
oraz do polubienia firmowego FanPage :)






21 lutego 2016

Farmona, Aromaterapia Magic Spa, Sól do kąpieli Zimowe Otulenie

Sól do kąpieli zapewni Twojemu ciału relaks, a także wspomoże regenerację sił. Najlepsza regeneracja, która zapewni nam ukojenie zmysłów oczywiście możemy sobie zrobić w domowym zaciszu. Tam czujemy się najbezpieczniej. Dlatego taka aromaterapia bardzo korzystnie wpływa na nasz umysł i ciało. Dziś na tapetę wzięłam sól do kąpieli Zimowe Otulenie, która właśnie w ten zimowy czas sprawdza się rewelacyjnie.


Sól do kąpieli umieszczona jest w plastikowej i przezroczystej butelce o pojemności 495 gram. Konsystencja soli jest sypka i gruboziarnista bez żadnych dodatków. Przepięknie pachnie już po odkręceniu butelki. Wystarczy jej wsypać zaledwie jedną nakrętkę, aby sól rozpuściła się w wannie z gorącą wodą, a zapach unosił się w całej łazience. 


Muszę się przyznać, że ostatnio polubiłam gorące kąpiele z dodatkiem soli do kąpieli. Świetnie regeneruje moje ciało po wieczornym treningu, kiedy dzieci pójdą spać. Po takiej kąpieli moje ciało jest odpowiednio odprężone i zrelaksowane. Dodatkowe właściwości soli odpowiednio uelastyczniają go oraz nie mam niepokoju do niekomfortowych uczuleń czy podrażnień. Przynajmniej raz w tygodniu funduję sobie kąpiel z dodatkiem soli. Jest to świetny sposób na relaks i poprawę kondycji skóry. Sól jest również wydajna, przez miesiąc zużyłam jej około pół butelki. Można ją nabyć w drogeriach za około 25 zł. Jeżeli lubicie długie i gorące kąpiele, które ukoją wasze zmysły to polecam ją z czystym sumieniem. 




A teraz odsyłam Was na stronkę FARMONA
 i oczywiście do polubienia ich firmowego fanpage




19 lutego 2016

Lirene, Beauty Collection, Peeling ujędrniający MANGO

Peeling jest jednym z najbezpieczniejszych i skuteczniejszych zabiegów urodowych. Najlepiej wykonuje się go w domowym zaciszu, gdzie czujemy się bezpieczni oraz chcemy uzyskać w pełni błogie ukojenie zmysłów i ciała. Jest niezastąpiony w chwili, kiedy chcemy uzyskać jędrność oraz gładkość naszej skóry. Dlatego chciałabym Wam przedstawić peeling ujędrniający MANGO z serii Beauty Collection.


Tubka o pojemności 220 ml, w której jest umieszczony peeling posiada jasną i przejrzystą szatę graficzną. Posiada otwarcie typu "klik".  Konsystencja peelingu cukrowego jest żelowa o bardzo intensywnym oraz orzeźwiającym zapachu mango. Kiedy go używam chętnie wracam myślami do lata.. Drobinki cukrowe również są sporej wielkości, co pozwala na wykonanie porządnego zabiegu. 


Skład: 

Aqua (Water), Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Triethanolamine, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Hydroxyethylcellulose, Sodium Salicylate, Disodium EDTA, PEG-70 Mango Glycerides, Glycerin, Disodium Adenosine Triphosphate, Carica Papaya (Papaya), Fruit Extract, Sodium Hydroxide, Algin, Methylisothiazolinone, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Limonene, CI 19140 (FD&C Yellow No. 5), CI 16035 (FD&C Red No. 40).


Jak to na peeling przystało spełnia swoje zadanie, które złuszcza naskórek oraz odpowiednio go wygładza. Szybko spłukuje się z ciała. Skóra po jego użyciu jest oczyszczona, odpowiednio napięta, gładka, miękka i dobrze nawilżona. Tropikalny zapach mango utrzymuje się jakiś czas na skórze. Po zabiegu moja skóra nie jest podrażniona i jest przygotowana na aplikację balsamu. Używam go raz w tygodniu, gdyż moja skóra nie wymaga większej ilości zabiegów peelingujących. Dodatkowym atutem jest jego wydajność. Można go nabyć stacjonarnie w drogeriach w cenie wahającej się ok. 15 zł. Polecam!




Zapraszam Was na stronę Lirene





17 lutego 2016

Kasza kuskus z marchewkowym tagliatelle oraz z polewą buraczaną

Kasza kuskus w naszej rodzinie ostatnio bardzo często gości . Nieważne czy to są przygotowane wcześniej sałatki czy też w innej formie. Dlatego pomyślałam, aby ją przygotować razem z warzywami i krajanką buraczaną WINIARY. OK, aby nie przedłużać zapraszam na poniższy przepis.


SKŁADNIKI:
  • 1 opakowanie kaszy kuskus (instant)
  • odrobina oliwy z oliwek
  • 1 opakowanie krajanki buraczanej WINIARY 
  • 1 marchewka
  • 1 szklanka wrzątku

PRZYGOTOWANIE: 

Na samym początku gotujemy wodę, a następnie wrzątkiem zalewamy kaszę kuskus. Marchewkę kroimy z każdej strony na cienkie paski przy pomocy obieraczki do warzyw. Na patelnie wlewamy odrobinę oliwy z oliwek i szklimy marchewkę wcześniej pokrojoną niczym makaron tagliatelle. Podsmażamy czasu , aby straciła na objętości i poddusiła się, a zarazem zachowała sprężystość, nie oklapła i nie puściła zbyt dużo soku. Delikatnie zeszkloną wyciągamy na talerz. W garnuszku krajankę buraczaną zalewamy odrobiną wrzątku i na małym ogniu wszystko doprowadzamy do wrzenia. Wszystko razem podajemy na talerzu.

SMACZNEGO !!!







16 lutego 2016

Prestige Cosmetics, Kolorówka cz.2

Kosmetyki kolorowe towarzyszą każdej z nas. Każda z nas lubi zrobić sobie make-up codzienny lub bardziej wyzywający. W sumie wszystko zależy od sytuacji. Niemniej jednak każda z nas próbuje sobie wybrać kosmetyki najbardziej odpowiednie dla siebie, aby nie uczulały i były trwałe. Takimi kosmetykami są produkty firmy Prestige Cosmetics. Wcześniej, w cześci pierwszej,  pisałam już dla Was o nich i dziś kilka słów na temat innych produktów.


1. Błyszczyk WonderFull - kolor śliwkowy


Pozwala moim ustom nadać powabny wygląd, tym bardziej, że optycznie uwypukla je. Sam błyszczyk utrzymuje się przez około 2 godzin. Ciekawie prezentuje się na ustach, ale pozostawia niestety ślady np. na filiżance. 

2. Pomadka do ust



Bardzo mi przypadła do gustu pod względem koloru. No nic nie poradzę, że uwielbiam nudziaki :) Utrzymuje się na ustach przez około 2 godzin, podobnie jak błyszczyk. Nadaje ustom tego coś.. co uwielbia mój mąż <3

3. Cienie do powiek


Kolorystycznie oraz pod względem konsystencji bardzo mi się spodobały. Duety są dopasowane kolorystycznie. Można oko upiększyć na każdą okazję czy to make-up dzienny, czy też wieczorny. Pigmentację mają całkiem ciekawą. Cienie nie osypują się oraz nie zbierają w jednym miejscu. Polubiłam się z nimi.

4. Róż do policzków


Musze przyznać, że rzadko używam różu do policzków. Musi to być dla mnie jakaś szczególna okazja do wyjścia abym nałożyła róż na policzki. Róż jest matowy i posiada lekko przypalony kolor z aplikatorem w formie pędzelka z miękkim włosiem. Róż nie osypuje się i długo pozostaje w jednym miejscu.  


Podsumowując polubiłam się z kosmetykami tej marki i skorzystam z nich jeszcze, tym bardziej, że niektóre z nich nie posiadają parabenów no i przede wszystkim te, które używałam do tej pory oraz rozdałam w prezentach mikołajkowych nie uczulały. Polecam! 

Zapraszam na strone Prestige Cosmetics
oraz do polubienia firmowego fanpage






15 lutego 2016

Farmona, Nivelazione, Rozgrzewająca sól do kąpieli stóp oraz krem delikatnie rozgrzewający do zimnych nóg

W okresie zimowym, gdy doskwiera zimny wiatr i mróz, brakuje nam słońca, bardzo dobrym sposobem na ocieplenie naszego ciała i poprawę nastroju są kosmetyki rozgrzewające. Kosmetyki rozgrzewające wykorzystują właściwości ostrych przypraw oraz silnie działających składników. Po ich zastosowaniu odczuwamy ciepło, ponieważ zostały pobudzone receptory ciepła w skórze na odpowiedniej głębokości. W tego rodzaju kosmetykach istotne znaczenie ma właściwość lepszego przenikania substancji aktywnych do skóry pod wpływem ciepła. Farmona zadbała o to, aby pomóc własnie w okresie zimowym m.in. naszym stópkom, aby były odpowiednio rozgrzane. Dlatego dziś przedstawię Wam dwa kosmetyki z rozgrzewającej linii Nivelazione.




Umieszczona w przezroczystym i plastikowej butelce o pojemności 600 ml. Wystarczy odpowiednią ilość soli wsypać do miski z wodą i rozpuścić ją. Jej konsystencja jest gruboziarnista, a kryształki soli mają beżowy kolor, niczym jak cukier trzcinowy. Sól również posiada w swoim składzie drobinki suszonej borowiny, która pozwala naszym stópkom na lepszy komfort krążenia krwi,  a co za tym idzie usprawnia szybsze rozgrzanie stóp. 



Zapach cynamonu zmieszany z przyprawami korzennymi bardzo uprzyjemnia nam kurację rozgrzewającą oraz przypomina mi zapach świąt Bożego Narodzenia. Podczas zabiegu stópki relaksują się, skóra stóp zostaje odpowiednio zmiękczona oraz odżywiona, jak również na dłuższy czas rzeczywiście poprawia się krążenie krwi. Po kąpieli osuszam stópki i zakładam ciepłe skarpetki oraz dodatkowo nawilżam kremem z tej samej rozgrzewającej serii. Świetny efekt! :)



Krem umieszczony jest w tubce o pojemności 75 ml. Posiada otwarcie typu "klik". Konsystencja kremu posiada beżowy kolor oraz odpowiednią fakturę, która nie jest zbita. Podobnie jak rozgrzewająca sól, posiada zapach cynamonowo-korzenny. Bardzo szybko rozprowadza się na skórze stóp oraz szybko wchłania, co pozwala zatrzymać na dłużej efekt odpowiedniego krążenia stóp w stopach. 


Na co dzień nie odczuwam, aby moje stopy były zmarznięte. Jednak kiedy łapię przeziębienie, to bardzo lubię zrobić sobie taką kurację profilaktycznie. Efekt końcowy powyższego duetu dla mnie jest rewelacyjny. Polecam go osobom zmagających się ze słabym krążeniem kończyn jak również w okresie, kiedy można złapać przeziębienie. Warto taki zestaw mieć w apteczce, tym bardziej, że za oba preparaty zapłacimy niecałe 22 zł. Polecam! 



A teraz odsyłam Was na stronkę FARMONA
 i oczywiście do polubienia ich firmowego fanpage





11 lutego 2016

Domowe brudy, akcesoria upiększające nam wnętrze mieszkania

Szczerze, to nie znam osoby, która nie lubi ozdób oraz akcesoriów upiększających wnętrze mieszkania. W każdym mieszkaniu oraz ogrodzie można znaleźć ozdoby, które w jakiś sposób upiększają dane miejsce. Ktoś, kto kocha przebywać i czuć się naprawdę bezpiecznie w swoim gniazdku, będzie o nie dbał tak, aby było przytulne. W końcu nie ot tak sobie wzięło się zapożyczenie z j.angielskiego "home sweet home" ;) Na dzień dzisiejszy można spotkać różnego kalibru dodatki w stylu retro, vintage, shabby chic, wyraźnie nawiązujące do stylistyki francuskiej i angielskiej. W dużej mierze dominują tu kolory to bieli, szarości, jak również delikatne odcienie brązu oraz gorzkiej czekolady. I dlatego po przeprowadzce do naszego mieszkania postanowiliśmy zadbać o takie szczegóły, które będą nam prezentować poczucie wrażliwości powiązanej z estetyką. 



Firma Domowe brudy, to mama z córką, które kochają wolne przestrzenie i bibeloty, dzwonki, świeczniki, ramki i zdjęcia. Tworzą coś pięknego z "brudów", co może trafić do naszych mieszkań. Coś, co wypełni nasze wnętrza i przemieni w przytulne miejsca. I tak trafiło kilka świetnych dodatków, które już znalazły swoje miejsce i zastosowanie w naszej rodzinie. 



Szklane słoiki ze słomką. Musiałam koniecznie nabyć jeszcze jeden, gdyż nasz Maciuś strasznie lubi soczki, które mu wyciskam ze świeżych owoców oraz warzyw. Zabierał mój (zielony), jednak nie mogę się od niego odzwyczaić. Teraz ma swój i tylko czekać jak Bartuś również będzie chciał swój słoiczek na bomby witaminowe :) 

Tablica - na zdjęciu na drugim planie. Synek bardzo ją lubi. Kolorowymi kredami rysuje sobie na niej obecnie figury i literki M i A. Jak na trzylatka bardzo fajnie sobie radzi. Sama tablica również znajdzie u nas zastosowanie jako "przypominajka" tym bardziej, że w ciągu dnia mam naprawdę wiele spraw, które mogą mi czasami umknąć. W końcu nikt nie jest idealny..


Metalowy kosz - w sumie jeszcze nie mam konkretnego pomysłu jaką funkcję będzie pełnił u nas. Ale obecnie świetnie sobie radzi, abym mogła trzymać w jednym miejscu moje dziergadełka, które ostatnio pochłonęły mnie bez reszty. Ps. niedługo pokażę Wam mój nowy komin, który ostatnio wydziergałam :)) Kiedy już przyjdzie wiosna, to pewnie kosz będzie stał na tarasie i będzie ciekawą ozdobą do kwiatów :)

Poszewki na jaśki - od razu ściągałam stare poszewki z naszych jaśków i ubrałam te, które widzicie na zdjęciach. Kurde, od razu zmieniły wizualność pokoju. Jeśli nie są pod naszymi głowami podczas odpoczynku lub popołudniowej sjesty, to znajdą ostatnio zastosowanie jako "barykada" przed niespodziewanym gibnięciem na bok naszej najmłodszej pociechy. Bartuś coraz lepiej siedzi, co za tym idzie stabilizuje sobie plecki podczas samodzielnego siedzenia i zabawie na parkiecie. 


Świecznik z brzozy - idealnie wkomponował się w kącik, w którym mam podgrzewacze. Dodał uroku temu miejscu zwłaszcza wieczorem. Odpalam w nim świeczkę i w podgrzewaczu ulatnia się zapach lubianych przez nas olejków wypełniające całe wnętrze. Coś wspaniałego...


Także sami widzicie, że takie dodatki są świetne w swojej okazałości, tym bardziej, że z niepotrzebnych rzeczy można stworzy coś nowego i nadać starej rzeczy nowe życie.  A taki asortyment możecie znaleźć właśnie w świeżo zaistniałej stronie Domowe brudy oraz na ich koncie Instagram


A Wy lubicie tego typu dodatki do swoich mieszkań ? 



09 lutego 2016

Tenex, Hergon Cosmetics, Maska do włosów farbowanych Salon Professional

Już nie raz wspominałam, że moje włosy nie są aż tak podatne na zmianę kosmetyków pielęgnacyjnych. Cieszy mnie fakt, że nie dostaję od tak częstych zmian łupieżu. Tak więc lubię zmieniać szampony oraz odżywki. Dlatego dziś chciałabym Wam przedstawić maskę do włosów farbowanych Salon Professional, którą stosuję od ponad trzech tygodni. 



Maska mieści się w solidnym plastikowym czerwonym pojemniku o pojemności 500 ml. Jego zawartość do maska z filtrem UV do włosów farbowanych,  która posiada konsystencję gęstą o śnieżnobiałym kolorze i bardzo przyjemnym zapachu. 


Maska ładnie odżywia i nadaje blasku moim włosom. Bezproblemowo spłukuje się z nich oraz nie plącze podczas rozczesywania. Na dłuższy czas pozostają miękkie oraz gładkie. Zapach utrzymuje się długo po myciu, co jest ogromnym plusem. Maska nie obciąża włosów, co mnie bardzo cieszy. Po okresie dwóch tygodni również stały się mocniejsze! Kolor również zostaje utrzymany w niemal nienaruszonym kolorze, a farbowałam włosy w sumie zaraz po Nowym Roku. Przez ten czas, który ją stosuję zostało mi jej ponad połowę opakowania. Jest wydajna i jakościowo dobrze sprawdza się. Szczerze nie spotkałam się jeszcze z nią stacjonarnie, ale w internetach można ją nabyć za około 20 zł. Jak najbardziej przemawia tu adekwatność jakości do ceny! Polecam :)






Maskę testowałam dzięki Michałowi 
Zapraszam Was serdecznie na Jego fanpage






Printfriendly