Na moje włosy w sumie za dużo nie mam co narzekać, bo lubią zmianę szamponów i trudno im o załapanie łupieżu. Z tego jestem zadowolona. Jednak ich minusem jest to, że wypadają mi od czasu, kiedy hormony zaczęły buzować po porodzie Bartunia. Staram się i używam odżywki oraz szampony wzmacniające, które w jakimś stopniu polepszają ich kondycję witalną. Nie byłam zadowolona do końca, bo w mniejszym stopniu - ale jednak - wypadały mi nadal włosy. Od pewnego czasu robię co jakiś czas wcierkę w skórę głowy ampułkami z wyciągiem z bursztynu i dziś kilka słów o nich.
W opakowaniu mieści się pięć ampułek o pojemności 5 ml każda. W każdej z nich mieści się kuracja o płynnej konsystencji i słomkowym i przezroczystym kolorze. Dzięki nakładanemu na ampułkę specjalny dziubek umożliwia łatwą aplikację kuracji na skórę głowy.
Kuracja w ampułkach Jantar do włosów bardzo zniszczonych i słabych zawiera wyciąg z bursztynu oraz wyjątkowe składniki odżywcze, dzięki czemu wzmacnia i odżywia włosy. Spektakularne efekty gwarantuje tradycyjna receptura o wyjątkowej skuteczności działania. Wzmocnione cebulki, odżywione, zregenerowane i grubsze włosy, przywrócona witalność, naturalny połysk i zdrowy wygląd.
Fakt, że producent na samym początku zaleca używać dwóch wcierek w ciągu tygodnia, jednak używałam jej raz w tygodniu. Moje włosy nie wyglądają na zaniedbane, jedynie widoczne jest wypadanie włosów. Po 4 tygodniowej kuracji (bo została mi obecnie jedna ampułka) zauważyłam wzrost tzw. "baby hair" oraz dużo mniej wypada mi włosów, z czego jestem bardzo zadowolona. Będę starała się po zakończonej kuracji nabyć kolejne opakowanie, bo rzeczywiście są widoczne gołym okiem pozytywne rezultaty. Wcierkę w ampułkach możecie nabyć za około 14 zł. Cena jak najbardziej na plus, z resztą jakość również. Z początkowej kuracji jestem zadowolona i oby na dobre utrzymał mi się taki stan włosów. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz