Popovers to bułeczki, którymi zachwycają się Amerykanie. Czytałam o nich i widziałam zdjęcia typowo prawdziwych popovers. Wyglądają smakowicie, są wyrośnięte i w środku puste. Ze względu na ich prostotę składników, postanowiłam, że przepis delikatnie poprawię według naszych upodobań smakowych i dla moich chłopaków upiekę je.
SKŁADNIKI:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 szklanka mleka
- 3 jajka
- 2 łyżki roztopionego masła (ja użyłam Rama do smażenia i pieczenia)
- cała torebka cukru waniliowego
PRZYGOTOWANIE:
Na samym początku Wszystkie składniki zmiksować do gładkości np. blenderem. W następnej kolejności przygotować kokilki i wysmarować je cienką warstwą masła. Piekarnik nagrzać do temperatury 210'C. Napełnić kokilki do 2/3 ich wysokości. Pieczemy je przez około 30 minut w 210'C, następnie obniżamy temepraturę so 180'C i pieczemy jescze przez około 20 minut. Sekretem idealnych popovers jest to, że składniki do ich przyrządzenia powinny mieć temperaturę pokojową, nie wolno otwierać piekarnika w trakcie pieczenia. Z tak przygotowanego ciasta wyszło mi 6 popovers. Podałam je z domowym dżemikiem truskawkowym i do wyboru chłopaki mieli jeszcze miodek prosto z pasieki u mojej babci. Smakują wyśmienicie na ciepło. Rzeczywiście są chrupiące i delikatne.
No mi nie do końca wyszły one puste w śeodku, ale ciasto pięknie wyrosło i powstały niewielkie dziury. Najważniejsze jednak, że smakuje moim najbliższym, a nawet tym najmłodszym... ;)
Następnym razem spróbuję zrobić je z ziołami i pewnie będą smakowały... ;)
Aneczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz