Czy widzicie na oknie na zewnątrz ten przezroczysty karmnik dla ptaszków? Kiedy przyszedł do nas, to Maciuś bardzo się ucieszył. Był ciepły wrzesień, kiedy to własnie zaplanowaliśmy sobie, że w tym sezonie będziemy dokarmiać ptaszki. Chłopcy bardzo lubią zwierzęta i z przyjemnością odwiedzamy je w zoo, czy też w papugarni. Na wsi również jest ich sporo i kiedy jest cicho można naprawdę wiele zobaczyć.
Przezroczysty karmnik na szybę zrobił u nas naprawdę furorę. Kiedy go przyczepiliśmy na okno u Macka w pokoju, to posypały się na stories u mnie zapytania gdzie go nabyłam i jaki on jest fajny. Rzeczywiście karmnik jest leciutki i bardzo szybko się go myje płynem do mycia karmników. Powiem Wam, że prawie po dwóch miesiącach udało nam się w końcu zobaczyć jak sikorka przyfrunęła i zaczęła jeść karmę. Sami widzicie, że zdjęcie nie jest pierwszej jakości, ale udało mi się je do tego stopnia rozjaśnić, aby dobrze widoczny była sikoreczka. Śmiało mogą sobie siadać na karmniku i zajadać pożywną i pełną witaminek dla nich karmę.
Obecnie ptaszki karmimy przysmakiem dla ptaków Owocowy deser. Tak jak wspominałam - w wiadrze pięciolitrowym karma zawiera w sobie produkty, które nie tylko nasycą ptaki, ale również ich maleńkie organizmy dostanę pewną dawkę witalności. Karmniki tubowe najlepiej powiesić albo
na drzewie, albo na haku, one są bardzo małe i lekkie, żeby nie
trzeba było organizować Bóg wie jakiego wspornika. Są obudowane
drucianą klatką, żeby uniemożliwić dostęp do nich wiewiórkom,
kotom i większym ptakom.
Kiedy jesteśmy cicho można naprawdę zobaczyć jak sobie ptaszki zajadają karmę oraz tłuszczowe kule.
Na wsi, którą często odwiedzamy z chłopcami jest o tyle lepiej, że nie ma tego miejskiego zgiełku. Jest cisza, w której ptaki i inne zwierzęta znajdują swoje miejsce na spokojny byt. U rodziców i dziadków na wsi jest fajnie, bo sama jeżdżę tam często aby wyciszyć się i pozbierać myśli...
Zima powoli rozgaszcza się u nas na dobre. W weekend spadły u nas na zachodzie pierwsze płatki śniegu i było naprawdę fajnie na to, aby odwiedzić ptaszki na wsi i je dokarmić. Teraz one potrzebują więcej pokarmu niż zwykle, więc nie zwalniamy tempa...
Aby uwiecznić zdjęcia jedzących ptaków, musiałam się też sporo nauczyć. Przede wszystkim tego, aby być cicho i zaszyć się w miejscu, gdzie mnie nie zobaczą. Czasami kilkugodzinne wyczekiwanie opłaciło się nawet filmikiem, który udało mi się nakręcić jak zajadają sobie pokarm.
Podoba mi się to, że chłopcy interesują się zwierzątkami i ptakami, jakie ich otaczają. Maciek wykazał się opiekuńczością i karmi ptaszki, kiedy jeździmy do babci na wieś, jak również dogląda je u siebie w pokoju. Czekamy z niecierpliwością, kiedy znów pojawią się w karmniku na jego oknie. Myślę, że teraz, kiedy jest naprawdę dużo chłodniej będziemy mogli je częściej zauważyć.
A Wy kiedyś dokarmialiście ptaszki, czy już ta tradycja jest u Was zaszczepiona do dziś?
Zainteresował Cię ten post? Miło mi będzie, kiedy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz