Z mojego doświadczenia widzę, jak co roku dzieci czekają na pierwszy śnieg. Kiedy już zacznie padać, to chłopcy szybko uciekają do okna w kuchni i zachwycają się, że pada i zawsze z nadzieją mówią, że ulepimy bałwana z marchewkowym noskiem oraz z oczkami i guziczkami z kamyczków.
Wtedy też padają pytania - a kiedy robimy pierniczki, a kiedy ubieramy choinkę, a kiedy będziemy robić stroiki świąteczne? I powiem Wam coś - sama uwielbiam ten czas, gdzie w tle już coraz częściej słychać świąteczne piosenki i aż się chce wszystko to przygotowywać, bo wiesz, że jest dla kogo.
Przedszkole, do którego uczęszcza Maciuś też już sporo działa w tematyce świątecznym i już nie raz poleciała mi łezka wzruszenia, kiedy widziałam Maćka śpiewającego kolędy lub na zdjęciach na stronie przedszkola, kiedy wykonują różnego rodzaju świąteczne prace plastyczne.
Jak co roku poruszamy tematy z dziećmi, że dobre uczynki zawsze prędzej czy później są wynagradzane, jak nie przez nas rodziców, to z czasem im przytrafi się coś miłego oraz niespodziewanego, co pozytywnie ich zaskoczy. No bo jak inaczej dziecku wytłumaczyć, że karma wraca. No i oczywiście przez cały rok patrzy na ich zachowanie Mikołaj i przekłada to wszystko później na miarę wielkości oraz wymarzonego prezentu ;)
W przedszkolu oraz w domu uczymy się wspólnie kolęd i pastorałek, które coraz lepiej przyswajają chłopcy. Śpiewamy je później dziadkom, jak jedziemy na wieś i w różnych innych miłych okolicznościach...
Kiedy już jednak nadchodzą długie weekendowe wieczory, to staramy się wspólnie przygotowywać się do tegorocznych świąt. Chłopcy z przyjemnością pomagają mi w kuchni, jak również pomagają mi robić ozdoby świąteczne.
W ostatnim czasie zrobiliśmy świecznik na podgrzewacz z pomarańczy i goździków. Sposób wykonania jest bardzo prosty, tylko trzeba dzieciom pomóc wyciąć miejsce na podgrzewacz.
Kolejną ozdobą stał się również świecznik w nieco innej wersji. Potrzebowaliśmy większy przezroczysty kielich, trochę orzechów włoskich i świeczkę, no i ewentualnie jakieś kolorowe nitki i kokardki, aby ładnie ozdobić kielich na wierzchu.
Wiem, że wielu z Was chciało nasz przepis na pierniczki świąteczne. Zawsze składniki biorę już na przysłowiowe oko. Pierniczki zawsze wychodzą ciemne, kruche i smaczne. Zawsze potrzebuję: 3,5 szklanki mąki, kostkę margaryny Kasi, 3 duże łyżki miodu i całe opakowanie przyprawy korzennej do piernika. Chłopcy z zapałem rwą się do robienia pierniczków. Z resztą sami zobaczcie...
Pierniczki mogą okazać się bardzo fajnym prezentem dla bliskich, jeśli kilka sztuk razem zwiążemy ozdobną kokardką. Fajnie też wyglądają na choince, tylko musimy pamiętać zanim damy je do piekarnika zrobić im niewielką dziurkę wykałaczką lub nożykiem, aby po upieczeniu mogła na spokojnie przejść przez nie nitka.
Teraz, kiedy zostało nam kilka dni, to już biorę się za ostatni i szybkie porządki i powoli szykowanie potraw świątecznych. Chłopcy już nie mogą doczekać się pierwszej gwiazdki, kiedy pójdziemy do kościółka pośpiewać kolędy, jak i pierwszej gwiazdki. Sama wyczekuję tej chwili, kiedy wspólnie podzielimy się opłatkiem i zasiądziemy wspólnie do świątecznego stołu. Odetchniemy ze spokojem i będziemy cieszyć się tą chwilą...
A jak Wasze przygotowania do świąt? Czy też jak my nie możecie doczekać się świąt?
Zainteresował Cię ten post? Miło mi będzie, kiedy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz