Zajęcia adaptacyjne pozwalają nowo przyjętym dzieciom na oswojenie się z nowym otoczeniem, przy wsparciu swoich rodziców oraz opiekunów. Dzieci mają okazję poznać nowe miejsce, swoje panie, jak i nowych kolegów oraz koleżanki. Do tych zmian trzeba przygotować zarówno dziecko, jak i samego siebie. Te zmiany adaptacyjne są ciężkie, jednak do odważnych świat należy i zawsze musimy dać opiekunom naszych pociech choć odrobinę kredytu zaufania.
Piszę to z własnego doświadczenia, bo okres adaptacji mam za sobą już po raz drugi. Przy Maćku ze wszystkim obchodziłam się jak z jajkiem. Zanim obydwoje z synkiem tak naprawdę zrozumieliśmy, że przedszkolu jest naprawdę fajnie i mamy tam zawsze fantastyczną opiekę, minęło trochę czasu. Teraz z Bartusiem jestem już pewna, że w przedszkolu jest OK, ale również nie mam co się martwić o jego bezpieczeństwo oraz rozwój inteletualno-ruchowy.
Głównym celem programu adaptacji jest przede wszystkim:
- Ułatwienie dzieciom przekraczania progu dom – przedszkole;
- Zmniejszenie lub zniwelowanie stresu związanego ze zmianą środowiska;
- Umożliwienie rodzicom wcześniejszego poznania przedszkola i jego programu;
- Możliwość poznania rówieśników, kucharek;
- Możliwość poznania rówieśników, kucharek;
- Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa w poznaniu środowiska przedszkolnego poprzez obecność rodziców;
- Nawiązanie możliwej współpracy z rodzicami;
- Nawiązanie możliwej współpracy z rodzicami;
- Poznanie budynku przedszkolnego, ogrodu, czy tez placu zabaw.
- Poznanie programu i metod pracy,
- Poznanie kadry, która będzie miała wpływ na wychowanie ich dziecka.
Aby okres adaptacji był zakończony bezpowrotnie, musimy sobie nawzajem pomóc z dzieckiem.
Są sytuacje, dzięki którym jest to naprawdę sprawdzonym sposobem na uzyskanie naszego wspólnego celu:
- Nie przydłużajmy rozstania dziecka z nami w szatni. Pomagamy mu się rozebrać i czekamy, aż założy zmienne obuwie. Buziaka i niech leci do sali.
- Nie zabieramy dziecka z powrotem do domu, jeśli mocno płacze przy rozstaniu. Jeśli raz to zrobimy, dokładnie zapamięta sobie, że zawsze możemy to zrobić po raz kolejny, a wcale nam o to nie chodzi przecież.
- Ugadajmy się z dzieckiem, kiedy przyjdziemy po nie. Jeśli jest w stanie zrozumieć godziny, to w porządku - umawiamy się czasowo. U nas sprawdza się czas posiłków np. 'przyjdę po ciebie po podwieczorku' i to jest akceptowane przez synka.
- No i od razu po zajęciach nie zadawajmy tysiąc pytań dziecku. To go bardziej zniechęca i powoduje stres. U nas fajnie sprawdza się opcja mówieniu o ciekawych zabawach lub piosenkach, albo jakie mamy plany po przedszkolu. Aż w końcu usłyszę 'Mamo, a wiesz co robiłem w przeszkolu?' - i to jest właśnie fajne! Bo jest sam pod wrażeniem fajnych sytuacji i chce się z nimi podzielić z bliskimi.
Koniecznie musimy wziąć pod uwagę to, że każde dziecko jest inne. Okres adaptacji przebiega inaczej, bo jedno z dzieci po tygodniu będzie mieć kryzys rozstania z rodzicem za sobą, a innym dopiero później może się udzielić. Maciuś bardzo chciał iść do przedszkola, chętnie rozstawał się ze mną i szybko leciał na salę. Wracając często płakał, musiałam mu sporo tłumaczyć, że następnego dnia znów zobaczy się z koleżankami i kolegami. Natomiast Bartuś - moja mała przylepa - był już wycofany na dniach adaptacyjnych. Przez pierwszy tydzień przedszkola płakał rozstając się ze mną, jednak od kilku dni jest już na tyle fajnie, że macha mi i zaznacza za każdym razem, że będzie tęsknić za mną. Powroty z przedszkola są radosne i ma zawsze mi do opowiadania co go spotkało danego dnia. Jednak czy ten okres kryzysowy mam już za sobą? Czas pokaże. Jestem dobrej myśli.
A jak jest u Was? Czy okres adaptacji już macie za sobą?
Jak u Was przebiegał?
Zainteresował Cię ten post? Miło mi będzie, kiedy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz