emailFB instagram

07 czerwca 2015

Dizolve listki do prania od Drogerie Bexpress

Pranie - każda kobieta robi je praktycznie jak nie raz w tygodniu, to kilka razy. Niemniej jednak do dnia wczorajszego używałam zazwyczaj albo proszku lub kapsułek piorących. Zmiana nastąpiła po tym, jak użyłam do prania listków do prania. 


Jak dla mnie jest to typowa nowość na rynku. Nie spotkałam się jeszcze stacjonarnie z tymi listkami. 
Otrzymałam je w kilku egzemplarzach, gdzie jeden zawiera dwa listki do prania. Na szczęście bardzo mało miejsca zajmują. Otóż pojedynczy listek ma rozmiar 5 x 13 [cm].





Od jakiegoś czasu będąc na wsi u rodziców prania jest zawsze dużo. Staram się regularnie dwa razy w tygodniu je robić, aby po prostu być na bieżąco. Listki bardzo mi to ułatwiły, tym bardziej, że cały bęben pralki ma przygotowane do prania kolorowe, czy białe, bądź ciemne pranie. Z każdym rodzajem prania dają sobie radę. Do każdego z rodzajów prania używałam jednego listka. Wszystko zostało bardzo dobrze wyprane i zachowało na jakiś czas świeży i przyjemny zapach.



Nikt od nich nie ma uczulenia. Jest to za sprawą tego, że listki są hipoalergiczne, więc gdy nasz kolejny niuniu będzie na świecie z miłą chęcią wykorzystam do prania kolejne z listków. Zajmują niewiele miejsca w łazience. Listki podczas prania całkowicie się rozpuściły. Obserwując pranie nie widziałam, aby robiły zbyt intensywną pianę, którą możemy zauważyć podczas prania z użyciem proszku czy też kapsułek piorących. Jednakże końcowe pranie jest odpowiednio wyprane i swobodnie po odwirowaniu można śmiało wieszać je do wyschnięcia.  Spodobały mi się one. Aczkolwiek jak wspominałam - stacjonarnie nie widziałam się jeszcze z nimi, ale na stronie Drogerii Bexpress możecie je zakupić w różnych ilościowych wariantach. Ich cena waha się od około 23 - 49 zł. Polecam je Wam jak najbardziej!





Zapraszam Was do zapoznania się z ofertą Drogerii Bexpress
oraz na ich firmowy Fanpage ;)






06 czerwca 2015

Przesyłka od Dresslink

Jakiś czas temu napisała do mnie firma Dresslink z propozycją współpracy. Dobrze wiedziałam na co się piszę, bo wszystko jest "Made in China", ale przeglądając niektóre pozycje na ich stronie kilka rzeczy wpadło mi w oko... i dzisiaj kilka słów o każdej z nich. 


Jeśli chodzi o samą przesyłkę to nawet jestem zadowolona, bo szła niecałe trzy tygodnie. Wszystkie przedmioty były dobrze zabezpieczone i trafiły do mnie bez usterek.



Właśnie taki fason okularów podoba mi się najbardziej. Świetnie się je nosi, są lekkie i przede wszystkim komfortowe do jazdy autem, kiedy to słońce razi nas po oczach. Rok temu zakupiłam taki sam fason, ale były nieco jaśniejsze, teraz postawiłam na czarny kolor. Sprawdzają się też podczas relaksu lub opalanka. Nie mam do nich zastrzeżeń, bo bardzo dobrze sprawdzają się. 




***


Kolejnym produktem, który jest praktycznie nierozłączny ze mną to bransoletka wykonana z rzemyków i sznureczków w kolorze czarnym. Od dawna lubię nosić tego typu bransoletki i powiem Wam, że bardziej właśnie w takim luźnym stylu przypadły mi do gustu, niż typowo kobiece z jakimiś kolorowymi koralikami. Solidnie wykonana i mogą ją nosić zarówno kobiety jak i mężczyźni. 



***


Ich zamówiłam dwie sztuki ze względu na to, że niebawem będzie mi potrzeby do prezentacji kolorów lakierów hybrydowych. Przez praktycznie cały okres ciąży nie malowałam paznokci - jedynie w rachubę wchodziła tylko odżywka do paznokci. Po porodzie przez jakiś czas tez nie będę ich malowała. Dlatego wzorniki będą mi służyć pomocnie do wykonywania zdjęć i prezentowania koloru lakierów. Jak dotąd spotykałam się z okrągłymi wzornikami, nie zamawiałam ich, ze względu na ich objętość. Natomiast w swoim kuferku do wykonywania żelowych czy też hybrydowych lakierów zależy mi na miejscu, dlatego wybrałam te - składane. W każdym z nich mogę wykonać 20 różnych wzorów czy tez kolorów. Pomimo tego, że posiadają kolor kości słoniowej, to i tak odzwierciedlają kolor danego lakieru. Mam nadzieję, że mi dobrze i długo będą służyły :)



***


Długo się do niej przekonywałam zanim ją zamówiłam. Tyle w blogosferze naczytałam się o takich zamawianych ciuchach właśnie ze sklepów chińskich, które w ogóle nie przypominały designu jaki mamy otrzymać. Na stronie fason danej odzieży jest odzwieciedleniem tego, co mamy otrzymać. Jednak zaryzykowałam... Z resztą sami zobaczcie co otrzymałam.















Co do designu jaki jest na stronie, a tu na moich fotkach, daje dużo do powiedzenia. bo ani wcięcia w talii nie posiada i taka jakaś też krótkawa. Aczkolwiek przy rozmiarze L może i jakoś będzie leżała na mnie po porodzie, bo teraz podejrzewam byłaby całkiem krótka i do tego przez objętość brzuszka mogłabym ją jeszcze dodatkowo naciągać. Kształt ma nieco workowaty. Jednak plusy zgarnia za dobre uszycie i ozdobą dekoltu białą koronką. Tu wszystko jest na swoim miejscu i dobrze wykonane. Sama nie wiem co powiedzieć, bo jeszcze jej nie zakładałam a jak patrzę na nią to nie wiem czy mam śmiać się czy płakać... Może i w przyszłości będę jeszcze zamawiała z tej strony, ale nie odzież, bo można się nieco zawieść... :(( PS. Dobrze, że mam mamę krawcową, to dam ją nieco do przeróbki, aby nabrała odpowiedniego kształtu :)


Podsumowując, to chciałam podkreślić jeszcze raz, że nie wszystkie rzeczy zakupowane na stronach internetowych są identyczne z tym co otrzymamy w przesyłce. To jest właśnie ryzyko, jakie niesie za sobą nasze póżniejsze niezadowolenie z danego produktu. Jedno wiem, że z tego typu sklepów jakie opisałam powyżej warto zamawiać różnego rodzaju gadżety, bo odzież niekoniecznie. Chyba że są tu osoby, które faktycznie miały farta i dostały identyczne ubrania, jakie zamówiły. No mi niestety nie poszło.. w 75% jestem na tak dla Dresslink. Pomimo wpadki z bluzką zapraszam Was na ich stronkę, może najdziecie coś fajnego dla siebie ;)














03 czerwca 2015

Happy End, Krem do stóp i pięt z mocznikiem firmy Bielenda

O nasze nóżki i stópki trzeba dbać w każdej porze roku, zwłaszcza wtedy, kiedy czujemy jakiś dyskomfort lub też po prostu gdy są narażone na zmianę pogody i jest bardziej sucho. Ja bynajmniej swoje stópki ratuję kremem do stóp i pięt z mocznikiem, Happy End. 


Krem jest umieszczony w Tubce o pojemności 125 ml. Ma zamknięcie typu "klik". 


Gdy już go mam mniej niż połowę, to spokojnie mogę stawiać go na zamknięciu, aby później, na koniec,  nie mieć problemu z jego aplikacją. 


Skład:

Aqua, Urea, Isohexadecane, Caprylic/ Capric Triglyceride, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Glycerin, PEG-30 Dipolyhydroxystearate, Isostearic Acid, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Lanolin, Allantoin Polyglyceryl-3-Diisostearate, Magnesium Sulfate, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfim (Fragrance), Butylphenyl, Methylpropional, Citronellol, Hexyl Cinnamal,Limonene, Linalool


Konsystencja kremu jest w śnieżnobiałym kolorze oraz jest bardzo lekka, jednak pierwsze wrażenie wydaje się być mocno zbita. Bardzo łatwa aplikacja na stópki. Nawet dość szybko wchłania się w skórę stóp. Nie pozostawia tłustej warstwy. Przyjemnie pachnie i na dłużej zachowuje się jego zapach na stopach. 


Jeśli chodzi o pielęgnację stóp, to nigdy nie miałam z tym problemu. Lubię gdy moje stopy są zadbane. Nie mam zrogowaciołego naskórka na piętach, bo staram się nie doprowadzać wogóle do takich sytuacji. Nie miałam nigdy problemu z grzybicą stóp, więc na temat tego czy jest grzybobójczy - nie wiem. Kremu używam już ponad dwa miesiące i mam go jeszcze około 1/4 tubki, więc stwierdzam, że jest wydajny! Teraz (kiedy zostało mi co prawda 13 dni do wyznaczonego terminu porodu) kiedy pogoda już jest bardzo ładna i jest duszno, to moje stopy zaczęły puchnąć pod koniec dnia. Ale to jest po prostu końcowy symptom ciąży, jeśli nie trzyma się umiaru z aktywnością. A tu Wam powiem, że nie potrafię długo usiedzieć w jednym miejscu. Nie kiedy się nie da, a po drugie lubię żyć "w biegu" :) 


Krem również wieczorem po ochłodzeniu stópek w chłodnej kąpieli, bardzo mi pomaga. Takie odpowiednie jego nawilżenie i utrzymane w świeżości stópki jest bardzo dobre i zdrowe chociażby ze względu na utrzymanie odpowiedniej higieny ciała. Krem możecie kupić i w aptece i w drogerii oraz w dyskontach wielobranżowych czy hipermarketach. Jego cena waha się max do 10 zł. Jak za tego typu krem - jak i pod względem wydajności oraz jakości - to się opłaca!  Nie mam zastrzeżeń do niego i polecam go Wam :)

Serdecznie Was zapraszam na stronkę Bielenda
oraz do polubienia firmowego FanPage :)





28 maja 2015

Brzusiobox - majowa edycja

Kilka dni temu dotarła do mnie przesyłka z majowej edycji Brzusiobox. Jest to mój ostatni box, jaki zamówiłam, ponieważ na połowę czerwca mam ustalony termin porodu. Brzusiobox jest przeznaczony dla kobiet w ciąży, więc z małym smuteczkiem zamawiałam ostatni nasz box. I dziś kilka słów o nim...


 Każdego miesiąca Brzusiobox, jaki otrzymywałam do tej pory każdy mógł znaleźć coś dla siebie... ;) 



                                             
                                                W majowym boxie otrzymałam:


Komplecik niemowlęcy Ptaszki od Fiorino ozdobione bawełną projektanta Roberta Kaufmana. EkoTuptusie dla maluszków  Nowość na polskim rynku - 100% bawełniane buciki dla niemowląt. Można ich używać już od pierwszego dnia. Buciki szyte są ręcznie z tkanin od producentów posiadających certyfikat TUV- 100% bawełna od Roberta Kaufmana oraz oryginalny i bardzo miękki polar MINKY. Wygoda i bezpieczeństwo - buciki łatwo się zakłada, a dzięki odpowiedniemu doborowi tkanin zapewnia one ciepło małym, delikatnym stópkom. Buciki Fiorino szyje ze 100% oddychającej, najwyższej jakości bawełny dzięki czemu stópki się nie pocą. Do kompletu dołączona jest czapeczka Fiorino, która jest ozdobiona bawełną od projektanta Roberta Kaufmana. Zabieram je ze sobą do szpitala... :))



Zestaw kosmetyczny dla mnie: 
 Bania Agafii termalno-iłowa - Maska z efektem rozgrzewającym, dzięki naturalnym składnikom, wzmacnia, tonizuje i odmładza. Rozszerza pory skóry powodując głębokie odżywienie i nawilżenie. Oraz balsam, aktywizator wzrostu do włosów dla każdej mamy, delikatny i naturalny. 



Gorąca czekolada od Słodki Wierzynek.
W sam raz będzie do babcinych truskaweczek prosto z ogródeczka :)) MNIAM !! 


Dodatkowo znalazłam również bon na 15% rabatu do wykorzystania w Słodki Wierzynek.
Wystarczy wpisać w zamówieniu oczywiście BRZUSIOBOX.


I na sam koniec znalazłam jeszcze kilka broszurek dla mnie do poczytania....


Jeszcze przez niecałe 6 dni możecie zamawiać majową edycję Brzusiobox. Kosztuje zaledwie 69 zł. Ostatnio dostawałam troszkę maili od Was czy warto, czy sprawdzają się dane produkty. Powiem Wam tak, że jeżeli lubicie robić niespodzianki swoim bliskim lub też lubicie je sami otrymywać to jasna sprawa - TAK !! Tu każdy coś ma dla siebie. Każdy z produktów w danym miesiącu jest przeze mnie wykorzystywany, a produkty przeznaczone dla naszego przyszłego niunia czekają na niego. Osobiście stwierdzam, że zawartość każdego pudełka jest bardzo fajna! 

Dodatkowo majową edycję Brzusiobox możecie kochani wygrać
w rozdaniu na moim koncie INSTAGRAM.


Serdecznie zapraszam do udziału w rozdaniu :)



Z tego miejsca również chciałabym podziękować całej załodze Brzusiobox. Robicie mega misję dla ciężarnych. Okres ciąży wcale nie jest taki łatwy, jak się na niego patrzy z boku... niesiecie miłe zaskoczenie otwierając każdego miesiąca kolejne pudełko :) Taka mała chwila relaksu dla ciała i duszy. 



Buziaki dla Was :*



Printfriendly